Rozdział 23
Mike wyjechał z uczelni i wydawało się, że teraz będzie już
spokojnie.
Jednak jak to zwykle bywa spokój nie może trwać długo.
Pewnego dnia usłyszałam telefon Edwarda, który dzwonił tak
natarczywie, że miałam ochotę go odebrać, ale wiedziałam, że byłoby to nie w
porządku.
Kiedy Edward wrócił oczywiście poinformowałam go o
telefonie.
Oddzwonił.
- Halo. – Powiedział.
- Witam cię serdecznie. – Usłyszałam po drugiej stronie głos
Mike’a.
- Witaj Mike. – Edward jak zawsze był uprzejmy, chociaż w
tym przypadku ta uprzejmość była ewidentnie wymuszona.
- Powiesz mi po co doprowadziłeś do wydalenia mnie z uczelni
ty skurwysynie? – Usłyszałam znów głos Newtona.
- To nie jest rozmowa na telefon. – Odparł Edward.
- Nie na telefon? To ja bardzo
hętnie do ciebie przyjadę i obiję ci mordę.
Po kilku godzinach rzeczywiście pojawił się pod drzwiami
naszego pokoju.
Edward poszedł mu to otworzyć, robiąc to nie okazywał
żadnego strachu, właściwie na jego twarzy nie było widać żadnych emocji, jak
się to często zdarzało.
- I co? Wyjaśnisz? – Zaczął Newton od progu.
- Nic tu nie ma do wyjaśniania. – Edward spojrzał na niego z
wyższością.
- A i owszem, jest. – Odparł Mike.
- Bello, możesz zostawić nas samych? Musimy przeprowadzić
męską rozmowę. – Powiedział Edward
- Oczywiście. – Odparłam.
Wyszłam, chociaż tak naprawdę nie zamierzałam ich do końca
zostawić.
Zamierzałam natomiast podsłuchiwać spod drzwi wszystko co
się będzie działo.
- Kto ci powiedział? – Zapytał Edward
- Mój kolega, domyślił się. – Odparł Newton.
- Ah tak, rozumiem, a więc chcesz wyjaśnień, tak? – Zapytał.
- Jasne, skurwysynie pierdolony. – Mike brzmiał tak, jakby
miał ochotę rzucić się na Edwarda.
- A więc po pierwsze, zrobiłem to dlatego, że nie uczysz się
tak, aby móc uczęszczać na tak prestiżową uczelnię jaką jest Harward, a po
drugie dlatego, że urządziłeś sobie ze studiów wycieczkę do domu publicznego, a
poza tym usiłujesz odebrać mi moją żonę.
- Twoją żonę? To jest kolejna dziwka, jaką spotkałem na
swojej drodze, myślisz, że dałem się nabrać na to, że wyszła za ciebie z
wielkiej miłości? – Usłyszałam głos Mike’a.
Po tych słowach znienawidziłam go ostatecznie.
Nigdy nie przypuszczałam, że właśnie tak o mnie myśli.
- Kochamy się, i kochaliśmy, słyszysz? I będziemy się
kochać, ale tobie pojęcia miłości nie będę tłumaczył, bo i tak nie zrozumiesz.
– Edward miał taki głos, jak gdyby za chwilę miał położyć kres życiu Newtona.
- I zapamiętaj to sobie, chuju złamany…
Słysząc takie słowa z ust Edwarda poczułam się naprawdę
dziwnie.
Mój mąż zawsze unikał w swojej mowie takiego języka, ale
widocznie teraz stwierdził, że należy dostosować język do przeciwnika.
- Zapamiętaj sobie. – Kontynuował swoją wypowiedź Edward
Że moja żona nie jest dziwką!
- Może twoja była jest, ale Bella nigdy taka nie była, zawsze
kierowały nią dużo wyższe wartości niż Jessicą.
- I żebyś zapamiętał to sobie dobrze…
Usłyszałam huk.
- Błagam cię, błagam, puszczaj. – Dobiegły mnie wrzaski
Mike’a
Wpadłam do pokoju.
- Boże, co wy robicie! – Krzyknęłam.
Edward trzymał Mike’a tak, że ten miał ręce do tyłu, a druga
jego ręka okładała go wszędzie, gdzie popadło.
W końcu trawił w krocze, a następnie w twarz.
- Nie, nie, Uspokójcie się! – Krzyczałam.
W tym momencie Edward złapał Mike’a i wyrzucił go za drzwi
mówiąc.
- I masz więcej się tu nie pokazywać, a przede wszystkim,
zostaw Bellę w spokoju raz na zawsze.
Chłopak wyszedł ledwo powłócząc nogami.
Gdy odwróciłam się do Edwarda wyglądał już nieco lepiej.
W oczach nie miał takiej wściekłości.
- Wybacz Bello, że musiałaś to oglądać. – Powiedział.
- Rozumiem. – Odparłam.
- Kocham cię. – Dodałam.
- Ja ciebie też. – Odparł przytulając mnie i patrząc mi w
oczy.
Niee no jaki nienormalny ten Newton.
OdpowiedzUsuńAle może po tej rozmowie Cullenowie naprawdę będą spokój mieć. Bo Mike pewnie od Edwarda nie chciałby więcej dostać xd .