Rozdział 19
Nadszedł grudzień, zaczął padać śnieg.
Nauczyciele zajęć sportowych na naszej uczelni stwierdzili,
że dobrze byłoby zorganizować mecz hokeja na lodzie, więc przed akademikiem
stworzyli ogromne lodowisko z bandami.
Ja, Jasper, Edward i Alice tworzyliśmy oczywiście jedną
dróżynę.
Drugą dróżynę stanowił natomiast Mike ze swoimi trzema
kolegami.
Ja chciałam być obrońcą i udało mi się to, chociaż Edward
protestował.
Uważał, że nie może pozwolić, żeby wszystkie najgorsze ciosy
spadały na mnie.
Jednak jakoś udało mi się go przekonać, dobrze wiedział, że
ponieważ jestem wampirzycą nic mi nie grozi, ale mimo to nadal miał jakąś
obsesję na punkcie mojego bezpieczeństwa.
Na pierwszym treningu zdarzyło się coś, co mnie
rozwścieczyło.
W pewnym momencie treningu Edward stanął w dość dużym
rozkroku, żeby móc lepiej wybić krążek kijem.
- Co? Pokazujesz nam to, dzięki czemu robisz Belli dobrze? –
Zapytał bezczelnie Mike.
- Nie - odparł spokojnie... jeszcze spokojnie.
- Och, naprawdę? Nie wydaje mi się - Mike chciał go wyraźnie
sprowokować.
- Posłuchaj siebie - wtrąciłam. - Powinieneś raczej
zainteresować się Jessicą, tak sądzę.
Mówiłam tak cicho, by tylko on to słyszał, ale byłam już
porządnie rozzłoszczona.
- Spokojnie.
Edward podjechał do mnie i położył mi dłoń na ramieniu.
- A ty w ogóle umiesz jeździć na łyżwach? – Mike kontynuował
swoje docinki.
- Oczywiście. – Odparł Edward i już po chwili z zawrotną
prędkością zaczął przemierzać lodowisko, a ja pojechałam w ślad za nim.
- Cholerny dupek. – Mruknął Mike patrząc na Edwarda z
pogardą.
- Zazdrościsz, czyż nie? - warknęłam.
- Skąd? - odburknął. - Chcę ci po prostu uświadomić, że...
- To nie facet dla ciebie - dokończyłam, przedrzeźniając
jego ton.
- Ale wiesz, że już za późno? Ten facet według ciebie nie
dla mnie jest już moim mężem. Nazywam się Isabella Cullen i jestem z tego
dumna! – Powiedziałam dobitnie.
Byłam wściekła, że jakiś idiota wtrąca się w moje życie.
Zrobiłam zgrabny piruet na jednej łyżwie, odwracając się tym
samym od Mike’a.
Nie chciałam na niego patrzeć, byłam po prostu
rozwścieczona.
- Nie wszyscy mają taki niski poziom jak ty - dodałam
jeszcze. - I nie obrażaj Edwarda, bo nie zasłużył na to.
- Zamknij się - ryknęłam, widząc, że chce coś odpowiedzieć.
- No co? Bronisz tego, który pokochał cię ponad wszystko,
ale tylko w łóżku?
Tego było już za wiele.
- Edward, trzymaj mnie, bo ja go zabiję. – Powiedziałam, a z
mojej piersi wydobył się gardłowy harkot.
- Już dobrze, no już.
Edward patrzył na mnie, i usiłował mnie uspokoić.
- Co? Może jeszcze ją będziesz przytulał i całował? –
Zapytał znów mike.
- Przestań, proszę, bo to, co mówisz wcale nie jest zabawne.
Edward mówiąc to nadal był zupełnie spokojny i opanowany, na
jego twarzy nie było oznak wściekłości, czy chociażby lekkiego zdenerwowania.
Mike w końcu sobie odpuścił.
- Ten Cullen to twarda sztuka, nie łatwo go wnerwić. –
Mruknął do jednego ze swoich kolegów.
- Masz rację. – Odparł Edward patrząc na niego z hardą miną.
Reszta treningu przebiegła bez zakłóceń, prawie, bo gdy Mike
po raz kolejny rzucił jakąś kąśliwą uwagę w stosunku do Edwarda nie wytrzymałam
i kopnęłam go z całej siły łyżwą w piszczel.
- O nie. Ale mnie holera noga boli. – Powiedział.
- Zasłużyłeś. – Warknęłam.
Gdy nadszedł dzień meczu wszystko działo się po naszej
myśli, wciąż byliśmy dróżyną wygrywającą.
I tak zostało do samego końca, wygraliśmy.
- Ci Cullenowie są mocni. – Powiedział Mike.
- Ale i tak ich nienawidzę. – Dodał.
Kompletnie nie rozumiałam, dlaczego dażył nas taką
nienawiścią, przecież niczym mu nie zawiniliśmy.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale widocznie właśnie tak
miało być.
Po meczu, gdy z Edwardem zostaliśmy sami powiedziałam.
- Byłeś wspaniały.
- Nie przesadzaj. – To tylko hokej. – Odparł.
A potem uśmiechnął się do mnie i zapytał.
- Naprawdę jesteś dumna z tego, że nazywasz się Isabella
Cullen?
- Oczywiście. – Odparłam patrząc na niego niemal z
uwielbieniem.
- Miło mi to słyszeć. – Zamruczał.
- Kocham cię. - Powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy.
- - Ja ciebie też, jesteś dla mnie wszystkim. – Powiedział.
Byłam teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie, zawsze w
takich momentach się tak czułam.
I nie obchodziło mnie to, co o tym myśli ten idiota Mike
Newton.
Nie no, ten Mike jest nienormalny.
OdpowiedzUsuńNajpierw zalicza wpadkę z jedną i ją zostawia, później chce drugą i to jeszcze mężatkę.
Końcówka świetna, będę to powtarzać, lubię takie xd .