Rozdział 21
Po dwóch tygodniach nadszedł czas powrotu na uczelnię.
Sesja zimowa zbliżała się wielkimi krokami.
Rzecz jasna żadne z naszej czwórki nie musiało się uczyć,
więc w ogóle się tym faktem nie przejmowaliśmy, wiadomo było jednak, że zwykli
studenci zastanawiają się jak by tu zaliczyć egzaminy.
Najgorsza dla wszystkich z naszego wydziału była anatomia,
wszyscy oprócz mnie i Edwarda pisali już ściągi, żeby mieć z czego korzystać
podczas zaliczenia.
Oczywiście Mike Newton nie był w tej kwestii wyjątkiem.
Wszyscy wiedzieli, że wciąż chodzi na imprezy i prowadzi
typowo studencki tryb życia.
W jego pokoju wciąż przebywały nowe dziewczyny, a nad
książkami widywano go naprawdę żadko.
To też wiadomo było, że to właśnie on napisze najwięcej
ściąg.
W dniu egzaminu z anatomii usiedliśmy z nim w jednej ławce,
oczywiście Mike był w niebo wzięty, bo mógł się na mnie gapić.
W pewnym momencie, chyba była to połowa egzaminu, ale nie
jestem pewna, bo ja i Edward oczywiście skończyliśmy pisać bardzo szybko.
Więc w tej połowie egzaminu zobaczyłam, że ręka Edwarda
przesuwa się w stronę Mike’a a po chwili, której Newton pewnie nawet nie
zarejestrował swoim ludzkim wzrokiem pokazał mi to, co trzymał w dłoni.
- Co ty… co ty najlepszego zrobiłeś? - Zapytałam go szeptem
uśmiechając się.
- Nie widzisz? – Zapytał uśmiechając się tryumfalnie i
pokazując mi po raz kolejny swoją zdobycz.
Była to ściąga Mike’a.
Obejmowała ona prawie cały materiał z anatomii przerobiony w
tym roku.
- Po co to zrobiłeś? – Zapytałam, byłam naprawdę zdziwiona.
- Hm, jakby ci to wyjaśnić, pomyślmy. – Udawał zamyślonego.
- Ale może lepiej będzie, jeśli pozwolisz, żebym powiedział
ci to poza salą egzaminacyjną? – zapytał mnie.
W sumie nie wiedziałam, po co to zrobił, skoro i tak
wiedział, że się zgodzę.
Po półtorej godziny wyszliśmy z egzaminu.
- To wyjaśnisz mi? – Ponownie poruszyłam temat ściągi, którą
Edward zabrał Newtonowi.
- No cóż, wyjaśnię, jeśli obiecasz, że nie uznasz, że… A z
resztą, nieważne. – Powiedział, a po chwili wahania zaczął mówić dalej.
- Zrobiłem to po to, żeby wyrzucili go z uczelni, jeśli nie
zaliczy paru egzaminów rektor uniwersytetu uzna, że nie nadaje się do tego,
żeby się tu dalej uczyć i będzie miał rację, bo on nie zasługuje na to, żeby
należeć do elity uczniów Harward Uniwercity.
- Kryje się za tym coś jeszcze, prawda? - Odgadłam to
odczytując emocje z jego twarzy.
- Tak, chodzi o to, że nie chcę, żeby tak się zachowywał w
stosunku do ciebie, traktuje cię tak, jakbyś miałabyć jego następną zabawką. -
Odparł.
- Przecież jestem twoją żoną, więc inni nie mają do mnie
dostępu, a poza tym jestem silna, poradzę sobie z nim, zapomniałeś, że sam mnie
przemieniłeś w wampirzycę? – Zapytałam uśmiechając się przy tym.
- Nie, nie zapomniałem, jak mógłbym o tym zapomnieć, ale
mimo wszystko nie chcę, żeby się do ciebie zbliżał, słyszę jego myśli, on cię
pożąda, chce ciebie, a ja mógłbym zabić go w przypływie wściekłości, więc to co
robię jest po części dla jego własnego dobra.
Teraz zrozumiałam.
Edward miał znakomitą samokontrolę, ale jeśli chodziło o
stawanie w mojej obronie taryfa ulgowa dla osób, które jakoś mi zaszkodziły,
lub mogły zaszkodzić nie istniała.
- Rozumiem. - Powiedziałam po chwili.
- Wybacz. – Edward wyglądał tak, jakby naprawdę było mu
przykro.
- Nie mam czego ci wybaczać, po prostu walczysz o mnie za
wszelką cenę, chociaż i tak masz mnie już na zawsze tylko dla siebie, cóż, tacy
są mężczyźni. – Powiedziałam uśmiechając się szeroko.
Nieźle będzie jak go wywalą xd .
OdpowiedzUsuńAle że on teraz chce Bellę to już nienomalne jest. Lepiej niech się Jess zajmie.