Rozdział 14
- No to po dyplomach. – Pomyślałam, gdy po dwugodzinnej
ceremonii rozdania studentom ostatniego roku dyplomów mogliśmy wreszcie opuścić
budynki należące do kampusu Harwardu.
Spojrzałam w kierunku budynków naszego wydziału.
Wcale nie było mi ciężko na sercu z powodu naszego wyjazdu
stąd.
Wiedziałam, że teraz wrócimy do Forks, a to sprawiało, że
byłam szczęśliwa.
Jechaliśmy oczywiście długo, ale gdy w końcu wjechaliśmy do
lasu, który otaczał nasz DOM spojrzałam przez okno po długotrwałym gapieniu się
w podłogę.
Oczywiście ujrzałam las.
Gdy weszliśmy do domu wszyscy tam byli.
- O, wrócili nasi wędrowcy! – Wykrzyknął Emmett na nasz
widok.
- Hej! – Przywitałam się z Renesmee.
- Cześć mamo. – Powiedziała.
- Jak tam koniec roku? – Zapytałam.
- Poczekaj. –powiedziała i gdzieś pobiegła.
Po chwili wróciła niosąc ze sobą swoje świadectwo.
Spojrzałam na nie i ujrzałam to, czego się spodziewałam.
Wszystkie oceny, to piątki, z kilku przedmiotów były nawet
szóstki.
- Gratulacje. – Powiedziałam.
- Dziękuję. – Odparła Nessie.
- Jasper, Alice, idziemy na spacer? – Zapytałam.
- Jasne, odparli.
- A co z Edwardem? – Zapytała Alice.
- Czeka na nas przed domem – odparłam.
Poszliśmy.
Nareszcie byłam w Forks.
Nareszcie mogłam spacerować tymi tak dobrze znanymi mi
lasami i ścieżkami.
Po prostu cieszyłam się z tego, że są wakacje.
Nagle uświadomiłam sobie, że nieuniknione będzie spotkanie
ze starymi koleżankami i kolegami ze szkoły.
Specjalnie nie chciałam ich widzieć, a szczególnie Mike’a i
Jessicy.
Mike’a dlatego, że nie mogłam mu wybaczyć nocnego wypadu do
sypialni mojej i Edwarda, a Jessicy dlatego, że po prostu jej nie lubiłam.
Ale na razie cieszyłam się początkiem wakacji.
Uświadomiłam sobie, że to takie ludzkie, i roześmiałam się
do własnych myśli.
- Tak. – Masz rację, to bardzo ludzkie. – Powiedział Edward.
Dopiero w tamtej chwili zdałam sobie sprawę z faktu, że mam
podniesioną tarczę, opuściłam ją, bo mimo wszystko, zwykle wolałam, aby Edward
nie miał wglądu do mojego umysłu.
Szliśmy długo nie odzywając się do siebie.
Słowa były niepotrzebne, wszyscy wiedzieliśmy, że nareszcie
wróciliśmy do domu.
Śmierć Jacoba była świetnie zrobiona, nawet nie myślałam, że tak zostanie zabity.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony szkoda mi Belli. Na pewno musiała okropnie się czuć.
Czekam na nowy rozdział. Jestem ciekawa jak Charlie na to zareaguje.