Rozdział 10
Nadszedł maj.
Całe szczęście w tym roku był wyjątkowo deszczowy.
Jednak pewnego dnia, który był słoneczny wyjechaliśmy do
Forks.
Tam rzecz jasna było pochmurnie.
W domu zastaliśmy tylko Emmetta i Renesmee.
- O, hej! – Powiedział Emmett.
- No hej! - powiedział Jasper ściskając mu dłoń.
Ja podeszłam do Renesmee.
- Jak tam u ciebie? Jak w szkole? – Zapytałam.
- Dobrze, całe szczęście już niedługo koniec roku. –
powiedziała.
Widziałam, że raczej nikt jej nie akceptuje.
- Co się dzieje? – Zapytałam.
- Po prostu nikt mnie w tej szkole nie lubi. – Powiedziała
patrząc na mnie smutno.
- Wszyscy nazywają mnie kujonicą, chociaż tak naprawdę się
nie uczę. – Dodała.
- No cóż, masz to po ojcu. – Powiedziałam.
- On też nie musiał w ogóle zaglądać do książek, podobnie
jak ja teraz, to jest cecha wampirza, Nessie.
- Ale zobaczysz, jeszcze trochę, i się do ciebie
przyzwyczają. – Powiedziałam.
Potem poszłyśmy na spacer.
Cudownie było zobaczyć znów lasy w Forks.
W pewnym momencie dostrzegłam wilka o piaskowej sierści.
- O, hej Seth. – Odezwałam się.
Wilk zaskomlił żałośnie.
Widziałam, że coś go trapi, tylko nie wiedziałam co.
Renesmee poszła do domu, a ja podeszłam do Setha.
- Byłoby mi łatwiej, gdybyś był człowiekiem. – Powiedziałam.
Po chwili stał przede mną w ludzkiej postaci.
- Co się dzieje?- Zapytałam.
- Nic takiego.
- Po prostu mam już dość takiego życia, nie chcę być w
sforze. – Powiedział.
- Nikt ci nie każe tam być. – Powiedziałam.
- No niby tak, ale jednak, wiesz jak to jest mieć nad sobą
alfę, który jest tym, który może rozkazać ci wszystko.
- Ale powiedz mi lepiej, co u ciebie? Jak studia?
- A jakoś leci. – Odpowiedziałam.
- Za miesiąc sesja. – dodałam.
- Ale chyba egzaminami się nie przejmujesz? – Zapytał.
- No jasne, że nie. – Odpowiedziałam.
Po godzinie spaceru po lesie poszliśmy do domu Charliego.
- Cześć tato. – Powiedziałam.
- O, hej Bells. – Odparł Charlie.
- Jak tam w policji? Dalej spokój? – Zapytałam.
- No jasne, tu z regóły jest spokojnie, tylko kiedyś parę
lat temu działy się różne rzeczy, z resztą pamiętasz.
Doskonale pamiętałam.
Najpierw tajemnicze morderstwa, których sprawcami byli
nomadowie James, Victoria i Laurent, potem olbrzymie wilki w lasach, a
następnie seria morderstw i zaginięć w Seattle, których sprawcami okazały się
nowonarodzone wampiry z Armii Victorii.
Po dniu spędzonym w Forks musieliśmy wracać.
Żal mi było żegnać się z tymi lasami, w których było tyle
wspomnień.
Każdy przyjazd tutaj ożywiał je na nowo.
Ale wiedziałam, że w wakacje znów tu wrócimy, już na
znacznie dłużej.
Przyjemny spacer. Szkoda mi Setha, że musi być w tej sforze.
OdpowiedzUsuń