niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 1



Rozdział 1
Od mojej przemiany minęły dwa lata. Edward za nic nie chciał słyszeć o powrocie do liceum.
Stwierdził, że nie będzie po raz pięćdziesiąty zdawał matury.
- Bello, ty to co innego, może chciałabyś jeszcze raz przez to przechodzić, ale ja…
Przerwałam mu.
- Wiesz dobrze, że nie chodzi mi o mnie, chodzi mi o Nessie.
- O nessie? Zapytał.
- Tak, wyobraź sobie, że tak.
- Renesmee doskonale poradzi sobie bez nas, poza tym, nie ma problemów z dojazdami, dobrze wiesz, że jeśli będziemy tego chcieli to będziemy każdego wieczoru wracali normalnie do domu, z resztą akademik też mi nie odpowiada, więc na pewno będziemy wracać.

Wobec takiego obrotu spraw musiałam się zgodzić na uczęszczanie na Harward. Z resztą, nawet gdybym chciała, to nie mogłabym odmówić Edwardowi niczego, absolutnie niczego.
Tak więc w październiku wyjechaliśmy wraz z Alice i Jasperem na uczelnię.
Szczerze mówiąc cieszyłam się, że Rosalie nie wybierała się z nami.
Toważystwo Emmetta byłoby czymś całkiem przyjemnym, ale Rosalie…
Mimo tego, że byłyśmy teraz rodziną nadal nie dażyła mnie sympatią. Wciąż nie mogła zrozumieć dlaczego cieszyłam się ze swojej przemiany.
Po części wiedziała, że uratowało mi to życie, ale nie potrafiła pogodzić się z faktem, że wcześniej, jeszcze przed wyjściem za mąż za Edwarda pragnęłam właśnie tak spędzić swoje życie. Uważała, że powinnam była pozostać człowiekiem.
Edward w pewnym sensie podzielał jej zdanie.

W dzień naszego wyjazdu, a raczej w wieczór go poprzedzający musiałam pocieszać Nessie.
Rozpoczęła naukę w pierwszej klasie gimnazjum i nie mogła odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
- Mamo, musisz wyjeżdżać? Zapytała patrząc na mnie ze smutkiem.
- Tak, ale obiecuję ci, że codziennie wieczorem będziemy się widziały, albo, że będę do ciebie dzwonić.
- Bella, pospiesz się! Usłyszałam zniecierpliwiony głos Alice.
- Już idę! Odkrzyknęłam i zbiegłam po schodach.
Całe szczęście po przemianie przestałam być niezdarą. Dzięki temu mogłam biec po schodach nie bojąc się, że w połowie spadnę z nich i wyląduję na parterze z licznymi obrażeniami.
Edward, Alice i Jasper czekali już na mnie w salonie.
Otworzyliśmy drzwi.
- Jedziemy moim Ferrari. Powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Edward spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Od kiedy to tak bardzo chcesz, żebyśmy jechali właśnie twoim samochodem, przecież nigdy nie lubiłaś jeździć z nadmierną prędkością.
Gdy to mówił, uśmiechał się odsłaniając idealnie prosty zgryz.
- Od dzisiaj polubiłam. Odparłam podchodząc do mojego samochodu i otwierając drzwiczki od strony kierowcy.
Edward usiadł na miejscu pasażera obok mnie, a Jasper i Alice zajęli miejsca z tyłu.
I wyjechaliśmy, wyjechaliśmy zostawiając za sobą deszczowe Forks.

1 komentarz:

  1. Ciekawe to jest. Możesz wklejać więcej rozdziałów, bo jestem ciekawa jak będą wyglądać studia Cullenów :) .

    OdpowiedzUsuń