Rozdział 20
Dwa tygodnie później mieliśmy wyjeżdżać z uczelni na święta.
Oczywiście prezenty już kupiliśmy, dla Renesmee nowego
laptopa, bo narzekała, że stary psuje jej się coraz bardziej, dla Carlisle’a
jakąś kolejną książkę, której zdaje się nie miał jeszcze w swoim księgozbiorze,
a dla Esme płytę z muzyką klasyczną.
Rzecz jasna nie kupowałam nic dla Alice, bo nie trafiłabym z
żadnymi ubraniami.
Gdy nadszedł dzień wyjazdu w pośpiechu wrzucałam wszystko do
walizki.
- Gdzie tak się spieszysz, co? – Edward był wyjątkowo
zdziwiony.
- No… - Urwałam, bo właśnie uświadomiłam sobie, że nie muszę
się spieszyć, bo przecież jedziemy własnym samochodem.
Po kilku godzinach znaleźliśmy się w Forks.
Wigilia, to czas który uwielbiałam, gdy mieszkałam z ojcem
nie spędzaliśmy świąt jakoś wyjątkowo. Ale mimo wszystko Boże Narodzenie było
wręcz bajecznym czasem.
Ale tu, w Forks w stanie Washington zima była zawsze piękna.
W Arizonie nigdy nie było śniegu, ale tutaj zima była zawsze
biała.
Po wigilii wszyscy zajęli się rzecz jasna prezentami.
Alice chyba chciała mnie rozwścieczyć dając mi wysokie
szpilki opszywane złotymi nićmi.
Renesmee była zachwycona komputerem, od razu zaczęła
prznosić dane ze starego sprzętu na nowe i robić na nim porządek.
Od Edwarda nie oczekiwałam prezentów, ale kiedy zobaczyłam
co od niego dostałam moje oczy zrobiły się suche.
Nie chciałam płakać, ale nie mogłam się powstrzymać,
wzruszenie było ode mnie silniejsze.
Był to niby zwykły album, ale jego zawartość budziła
wspomnienia, które chociaż byłam wampirzycą i pamiętałam to wszystko bardzo
dobrze odżyły we mnie z nową siłą.
Zdjęcia były poukładane od najnowszych do najstarszych.
Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że na tych, na których
byłam człowiekiem widnieje data ich wykonania.
Wiedziałam dlaczego Edward tylko na tych fotografiach
umieścił daty.
Ludzkie wspomnienia były wyblakłe, a daty, prawie wszystkie
wyciekły z mojej pamięci, a Edward chciał, żebym teraz wszystko sobie
przypomniała.
Na tych fotografiach, na których byłam wampirzycą dat nie
było, bo sama pamiętałam je doskonale.
W albumie było na przykład zdjęcie z naszego ślubu, pierwsze
zdjęcie Renesmee, czy nawet fotografia przedstawiająca naszą trójkę będącą w
lesie.
Cały wieczór spędziłam oglądając z Nessie zdjęcia i
opowiadając jej historie z nimi związane.
Oczywiście, jeśli dotyczyły one mojego człowieczego życia
Edward pomagał mi przypominając mi szczegóły, które zanikły.
Nessie szczególnie spodobała się wyspa Ósme.
- Czy kiedyś tam pojedziemy? – Zapytała spoglądając na taflę
oceanu i rozciągający się dalej tropikalny las.
- Jeśli tylko babcia się zgodzi to tak. – Odparłam z
uśmiechem.
Po kilku godzinach znaleźliśmy się w naszym kamiennym domku.
- Dziękuję. – powiedziałam.
- No przecież nie ma za co. – Odparł Edward.
- Dobrze, że w paru miejscach wpisałem jednak te daty. –
Dodał uśmiechając się łobuzersko.
Świetny Bella prezent dostała. Mogla sobie odtworzyć wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że wena wróciła.