niedziela, 16 czerwca 2013

rozdział 20



Rozdział 20
Dwa tygodnie później mieliśmy wyjeżdżać z uczelni na święta.
Oczywiście prezenty już kupiliśmy, dla Renesmee nowego laptopa, bo narzekała, że stary psuje jej się coraz bardziej, dla Carlisle’a jakąś kolejną książkę, której zdaje się nie miał jeszcze w swoim księgozbiorze, a dla Esme płytę z muzyką klasyczną.
Rzecz jasna nie kupowałam nic dla Alice, bo nie trafiłabym z żadnymi ubraniami.
Gdy nadszedł dzień wyjazdu w pośpiechu wrzucałam wszystko do walizki.
- Gdzie tak się spieszysz, co? – Edward był wyjątkowo zdziwiony.
- No… - Urwałam, bo właśnie uświadomiłam sobie, że nie muszę się spieszyć, bo przecież jedziemy własnym samochodem.
Po kilku godzinach znaleźliśmy się w Forks.
Wigilia, to czas który uwielbiałam, gdy mieszkałam z ojcem nie spędzaliśmy świąt jakoś wyjątkowo. Ale mimo wszystko Boże Narodzenie było wręcz bajecznym czasem.
Ale tu, w Forks w stanie Washington zima była zawsze piękna.
W Arizonie nigdy nie było śniegu, ale tutaj zima była zawsze biała.
Po wigilii wszyscy zajęli się rzecz jasna prezentami.
Alice chyba chciała mnie rozwścieczyć dając mi wysokie szpilki opszywane złotymi nićmi.
Renesmee była zachwycona komputerem, od razu zaczęła prznosić dane ze starego sprzętu na nowe i robić na nim porządek.
Od Edwarda nie oczekiwałam prezentów, ale kiedy zobaczyłam co od niego dostałam moje oczy zrobiły się suche.
Nie chciałam płakać, ale nie mogłam się powstrzymać, wzruszenie było ode mnie silniejsze.
Był to niby zwykły album, ale jego zawartość budziła wspomnienia, które chociaż byłam wampirzycą i pamiętałam to wszystko bardzo dobrze odżyły we mnie z nową siłą.
Zdjęcia były poukładane od najnowszych do najstarszych.
Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że na tych, na których byłam człowiekiem widnieje data ich wykonania.
Wiedziałam dlaczego Edward tylko na tych fotografiach umieścił daty.
Ludzkie wspomnienia były wyblakłe, a daty, prawie wszystkie wyciekły z mojej pamięci, a Edward chciał, żebym teraz wszystko sobie przypomniała.
Na tych fotografiach, na których byłam wampirzycą dat nie było, bo sama pamiętałam je doskonale.
W albumie było na przykład zdjęcie z naszego ślubu, pierwsze zdjęcie Renesmee, czy nawet fotografia przedstawiająca naszą trójkę będącą w lesie.
Cały wieczór spędziłam oglądając z Nessie zdjęcia i opowiadając jej historie z nimi związane.
Oczywiście, jeśli dotyczyły one mojego człowieczego życia Edward pomagał mi przypominając mi szczegóły, które zanikły.
Nessie szczególnie spodobała się wyspa Ósme.
- Czy kiedyś tam pojedziemy? – Zapytała spoglądając na taflę oceanu i rozciągający się dalej tropikalny las.
- Jeśli tylko babcia się zgodzi to tak. – Odparłam z uśmiechem.

Po kilku godzinach znaleźliśmy się w naszym kamiennym domku.
- Dziękuję. – powiedziałam.
- No przecież nie ma za co. – Odparł Edward.
- Dobrze, że w paru miejscach wpisałem jednak te daty. – Dodał uśmiechając się łobuzersko.

1 komentarz:

  1. Świetny Bella prezent dostała. Mogla sobie odtworzyć wspomnienia :)
    No i fajnie, że wena wróciła.

    OdpowiedzUsuń