sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 42



Rozdział 42

Minęło kilka miesięcy.
Chodziliśmy na wykłady, na których w większości nie skupiałam się na słowach profesorów, ale rozmyślałam o wszystkich sprawach, które mnie, ale nietylko bezpośrednio mnie dotyczyły.
Pewnego dnia późnym wieczorem zadzwonił telefon. Dzwoniła Tanya,  żeby zaprosić nas do siebie.
Zgodziłam się, bo nie miałam powodów, żeby tego nie zrobić.
Edward wszedł do pokoju obładowany książkami.
- To dla Jessicy. - powiedział, rzucając wszystkie tomy na biórko.
- Tanya zaprosiła nas do siebie. - Powiedziałam, a Edward spojrzał na mnie niepewnie.
- Zgodziłaś się? - Zapytał spuszczając wzrok.
- Tak - odparłam.
Kiedy? - Zapytał beznamiętym tonem.
- Za tydzień - odpowiedziałam.
Przez cały wieczór Edward był jakiś nieobecny.
- Co się dzieje? - zapytałam
- Nic - Odpowiedział spoglądając w okno bez specjalnego zainteresowania.

Minął tydzień, gdy nadszedł dzień wyjazdu Edward wyglądał jeszcze gorzej.
Po kilu godzinach dojechaliśmy.
Tanya spojrzała na mnie przelotnie i podeszła do Edwarda.
- Stęskniłam się za tobą. - Powiedziała i rzuciła mu się w ramiona.
Poczułam się dość dziwnie widząc jak moja dawna rywalka wita się z moim mężem, jakby to ona była jego żoną.
Niczego jednak nie dawałam po sobie poznać.
Weszliśmy do wielkiego domu, który zamieszkiwała rodzina Tanyi.
- Macie bardzo ładny dom. - Powiedziałam, ale mówiąc to spoglądałam na Kate. Na jej siostrę nie byłam w stanie patrzeć. Widziałam jak rzucała tęsne spojrzenia w stronę Edwarda i nie napawało mnie to wcale przyjaźnią do jej osoby.
- Dziękujemy - odparła Kate spogądając na mnie przyjaźnie.
Podeszłam do niej, uścisnęłam jej rękę i natychmiast poczułam delikatne mrowienie w palcach.
Przypomniałam sobie, że Kate ma dar rażenia prądem i szybko się od niej odsunęłam.
- Przepraszam - Powiedziała patrząc na mnie niewinnie.
- Nic nie szkodzi odparłam uśmiechając się serdecznie.
Po jakimś czasie siedzenia i rozmów pomyślałam, że dobrze byłoby na coś zapolować.
Wybiegłam do lasu, a reszta rodziny nic sobie z tego nie robiła, ponieważ było to dla nich coś zupełnie naturalnego.
Po zabiciu kilku karibu wróciłam do domu, a to co zobaczyłam po przekroczeniu progu zupełnie mnie zaszokowało.
Edward obejmował Tanye w talii a ona przytulała się do niego.
- Tanyo, rozumiem, że jesteś nieszczęśliwa, ale ja cię nie kocham. – Usłyszałam jego głos.
- Błagam – Powiedziała, ale w tym momencie Edward odwrócił wzrok w moją stronę.
Witam Bello. – Powiedział i podszedł do mnie.
- Nie widzieliśmy się zaledwie jakieś dwie godziny. – Powiedziałam dziwiąc się temu przypływowi uczuć.
- Wiem, ale i tak tęskniłem. - Odparł.
Zdziwiłam się, ale nic nie odpowiedziałam.
Kate postanowiła przejść się ze mną po górach.
- Mamy tu piękny krajobraz – Powiedziała nakładając płaszcz.
Jakąś część tej malowniczej krainy zdążyłam zobaczyć podczas polowania, ale ciekawa byłam jakie jeszcze bogactwo posiada w sobie Alaska.
Góry były naprawdę piękne.
Śnieg skrzyl się czystą bielą na majestatycznych szczytach.
Skały nadawały temu miejscu nieco mroczności, ale pozwalały też czuć się tu bezpiecznie.
Wspinałyśmy się po górach, a śnieg wciąż padał.
- Kate, powiedz mi, jak właściwie rdzi sobie Tanya?
Kate od razu zrozumiała o co mi chodzi.
- Cóż, jak sobie radzi? Nadal kocha Edwarda, to mogę powiedzieć z całą pewnością, a jeszcze teraz, gdy ma ten dar, może chcieć ci go odebrać.
Nie zrozum mnie źle, ale moja siostra nie jest taka do końca w porządku, nawet ja, która jestem z jej rodziny to zauważam, chce odzyskać Edwarda za wszelką cenę, nawet jeśli miałoby to oznaczać unieszczęśliwienie kogoś innego.
Po jej słowach spojrzałam w niebo, które dzisiejszego dnia było nieco zachmurzone.
Wzmiankę o darze Tanyi puściłam mimo uszu, bo tak naprawdę nie sądziłam, żeby Kate miała na myśli jakiś dar nadprzyrodzony, który miałaby posiadać jej siostra.
- Cóż, - Rozumiem – Powiedziałam, ale tak naprawdę ciężko było mi zaakceptować fakt, że moja rywalka nadal uważa, że miałaby u Edwarda jakieś szanse, gdyby tylko pozbyła się mnie z areny.
Szłyśmy tak przez jakiś czas w milczeniu.
Po jakimś czasie Kate odezwała się.
- Wiem, że Edward kocha tylko ciebie i że nie odejdzie od ciebie choćby Tanya błagała go na kolanach, właśnie za to go cenię, za to, że jest taki nieugięty, pomimo tak wieloletnich prób mojej siostry. – Powiedziała spoglądając na padający śnieg.
- Jest wspaniały, to prawda. – Powiedziałam uśmiechając się do własnych myśli.

Po kilku godzinach wróciłyśmy do domu.
W salonie nie było nikogo oprócz Edwarda i Tanyi.
Siedzieli na sofie obejmując się i całując namiętnie.
Gdy to zobaczyłam, aż mnie zamurowało.
Edward zamrugał, a następnie oderwał się od Tanyi jak oparzony.
- Co tu się dzieje? – Zapytałam spoglądając na parę z niedowierzaniem.
- Nic – Odparła Tanya niewinnym tonem.
Nic? – Właśnie całowałaś się z moim mężem!
Edward tymczasem przymknął powieki, a następnie otworzył je spoglądając w dół.
Później otworzył usta i krzyknął na cały DOM.
- Eleazar!
Mężczyzna zbiegł z góry.
- Tak, Edwardzie?
- Czy Tanya ma jakiś dar – Zapytał spoglądając na Eleazara z przerażeniem w oczach.
- Nigdy tego nie sprawdzałem. – Powiedział przyglądając się bacznie Tanyi.
Po chwili odwrócił od niej wzrok i spojrzał na Edwarda, a następnie na mnie.
- Tanya ma dar uwodzenia i przed chwilą go na tobie użyła, Edwardzie. – Powiedział obrzucając Tanye pełnym niedowierzania spojrzeniem.
Edward padł przede mną na kolana.
- Wybacz, najdroższa. – Powiedział spoglądając na mnie ze smutkiem w oczach.
Odwrócił na chwilę głowę w stronę Tanyi.
- A ciebie Tanyo po prostu nienawidzę, wybacz, że ci to mówię, ale nie pozwolę, żebyś tylko ze względu na swoją obsesyjną miłość do mnie niszczyła moje szczęście.
Po jego słowach to Tanya odwróciła się twarzą do niego.
- To ja ciebie nienawidzę. - Nie potrafisz nawet dać mi szczęścia, bo kochasz ją.
Spojrzała na mnie z odrazą.
- Edwardzie, wybaczam ci, ale na przyszłość bardziej uważaj na to, co myślą kobiety w twoim otoczeniu. – Powiedziałam słabym głosem.
- On nie mógł tego wiedzieć. – Powiedziała Kate.
- Tanya mając ten dar, jeśli chce go użyć na kimś takim jak Edward, to świetnie potrafi maskować swoje myśli - Dodała po dłuższej chwili.

Zdecydowaliśmy, że wyjedziemy jeszcze tego samego wieczoru.
Spojrzałam po raz ostatni na Kate, Eleazara, Carmen, Garda, który również należał do rodziny.
Tanyi nie zaszczyciłam nawet jednym spojrzeniem.
Wsiadłam za kierownicę i ruszyłam, po raz ostatni spoglądając na masywne szczyty gór i pokrywający je biały puch.